czwartek, 7 września 2017

Omlet a'la pizza w 15minut

Omlet a'la pizza w 15minut

Dzisiaj krótko i treściwie. Omlet, który posmakuje każdemu. Nie chcę się zagłębiać w szczegóły tego dania, myślę, że najłatwiej będzie podać Wam przepis. Jestem absolutnie pewna, że się w nim zakochacie. Szczególnie osoby, które pizze mogłyby jeść na śniadanie obiad i kolację :)) Idealny, zdrowszy zamiennik, który zrobisz w max 15 minut :) Nie ma opcji, że nie wyjdzie. Zapraszam po przepis :)




SKŁADNIKI: 

- 4 całe jajka
- 2 duże kabanosy drobiowe
- mała cebula
- czerwona papryka
- 1/2 cukinii
- ząbek czosnku
- kilka pieczarek
- ser feta/ lub starta mozzarella
- sól/ pieprz
- olej kokosowy
- opcjonalnie- mała papryczka chilli 


WYKONANIE:


Na rozgrzany olej wrzucamy przeciśnięty przez praskę czosnek. Mieszamy co chwilę i pilnujemy by nam się nie przypalił, po czym dodajemy pokrojone w drobne plasterki kabanosy. Gdy całość będzie już odpowiednio przyrumieniona, zmniejszamy ogień i dodajemy pokrojone wcześniej warzywa. Do miski wbijamy jajka, ścieramy ser, przyprawiamy. Łączymy wszystko za pomocą trzepaczki. Gdy warzywa będą już odpowiednio podduszone,rozprowadzamy je równomiernie na patelni. Zmniejszamy gaz na minimalny i wlewamy jajka. Przykrywamy całość pokrywką i zostawiamy w ten sposób do momentu, aż omlet się zetnie( około 8-10minut). 











sobota, 2 września 2017

Mój pierwszy ramen! Kilka słów o kuchni japońskiej

Mój pierwszy ramen! Kilka słów o kuchni japońskiej
Ramen ramen ramen! Widziałam go ostatnio niemalże wszędzie. Zdjęcia tej zupy zalały internet, a w szczególności instagram. Nie miałam pojęcia nawet co to do końca jest i czy takie danie naprawdę warte jest aż takiego zachodu? Czy może po prostu pokazywane jest bo to modne, a smak wcale nie powala? Nie byłabym sobą, gdybym nie zdecydowała się na własnej skórze( a raczej żołądku:)) przetestować jak jest. Uwielbiam poznawać nowe smaki, jestem otwarta i z ciekawością próbuje wszystkiego co dotąd było mi nieznane. No więc dzisiaj pragnę się z Wami podzielić moim nowym doświadczeniem gastronomicznym, jakim jest pierwsza micha( taak micha bo rozmiarem przypomina to małe wiaderko) zupy ramen.

Zacznijmy jednak od początku. Czym w ogóle jest danie o którym mowa w tym poście?
Ramen to japoński rosół, gotowany najczęściej na wywarze wieprzowym z makaronem noodle i innymi dodatkami zależnymi od rodzaju receptury. Na moje oko to mocno ulepszona wersja chińskich zupek. Jemy ją za pomocą pałeczek i wielkiej zazwyczaj drewnianej chochli, która umożliwia wypijanie z miski rosołu. Już sam sposób spożywania tej potrawy wydaje się być zabawny  i ciekawy. Potem jest już tylko lepiej..:)

Wczoraj odwiedziliśmy restaurację WAGAMAMA w Manchesterze. Oprócz dania głównego zamówiliśmy również przystawki i świeżo wyciskane soki, jednak teraz wiem, że sam ramen jest tak syty, że jakiekolwiek startery są zwyczajnie zbędne :) Poniżej przedstawiam Wam dania jakie miałam okazję wypróbować.


1. Krewetki w tempurze z chilli i limonką



Tak wiem, ciągle tylko te krewetki. Ale co zrobisz jak lubię? :) 
Były pyszne, bardzo pikantne i chrupiące. Sos również był ostry, mimo to okazały się być strzałem w dziesiątkę. Ostre potrawy to zdecydowanie moje smaki.



2.  Baozi z japońską wołowiną w sosie barbecue. 



O rany! Co to było za danie:) Jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się odkryć tak obłędny smak. Nigdy wcześniej nie miałam okazji spróbować tych rewelacyjnych bułeczek gotowanych na parze, bardzo popularnych w krajach Azji. Te były nadziewane szarpaną wołowiną w sosie barbecue, japońskim majonezem i kolendrą. Droga przyjemność, ale smak wyjątkowy. 11/10 :)



3. Shirodashi ramen




W końcu przyszła pora na ramen. Zaskoczył mnie rozmiarem i ilością składników. Smak? Rewelacja. Ledwo wyszliśmy a ja już tęskniłam za tym aromatycznym rosołem.. i tęsknie do tej pory:) Nie mogę się doczekać kolejnego razu. Rodzajów tej zupy jest dość sporo, ja akurat zdecydowałam się na dodatki w postaci pieczonego boczku, jajka, pędów bambusa i cebulki dymki. Ja, osoba średnio przepadająca za rosołem znalazłam sobie nareszcie godnego zastępcę :)


4. Short rib ramen





Ramen wołowy mojego chłopaka był równie wyjątkowy. Naprawdę cieszę się, że tak dzielnie uczestniczy On ze mną w tych gastronomicznych eksperymentach, w końcu kto wie co następnym razem przyjdzie mi do głowy :))
Przechodząc jednak do dania muszę przyznać, że różnił się on od mojego nieco innymi dodatkami. Główną rolę grała tu ogromna kość wołowa, od której mięso odchodziło z niesamowitą łatwością. Było idealnie upieczone i świetnie komponowało się z rosołem. Do tego doszła pokaźna ilość kiełków, marchewki i słodkiego ziemniaka. Co tu dużo mówić, pycha!


Jeśli miałabym porównywać kuchnię japońską z chińską to zdecydowanie wybieram tą pierwszą. Wydaję się być ona o wiele delikatniejsza, nie tak tłusta, a przez to o wiele bezpieczniejsza dla żołądka. Poza tym sushi, moja kolejna miłość również wywodzi się z Japonii i mimo, że lubię czasami zjeść sajgonki, lub chow main to od dziś moje serce należy do zupy ramen :) 

Muszę przyznać, że odkrywanie nowych smaków w taki sposób, sprawia mi mnóstwo frajdy i cieszę się, że tak licznie śledzicie posty dotyczące moich gastronomicznych przygód. Postaram się, żeby było ich tu znacznie więcej. Dziękuję i do następnego :)









piątek, 1 września 2017

Pasta z tuńczyka idealna na kanapki

Pasta z tuńczyka idealna na kanapki

Dzisiaj tak klasycznie, przedstawiam moją wariację na temat tuńczyka. Większość zna,nie każdy lubi. Ja do niedawna jeszcze należałam do tej drugiej grupy. Któregoś dnia jednak pojawił mi się w głowie pomysł na stworzenie swojej własnej pasty, którą chętnie zjem na śniadanie bądź kolację, lub jako dodatek np: do kanapek. W taki sposób powstała pasta z tuńczyka z extra dodatkami. Nie musicie jednak używać jej tylko i wyłącznie jako smarowidła. Wszystkie składniki pokrojone są w większe kawałki, więc przepis idealnie wpasuje się również jako sałatka. Polecam szczególnie tym, którym tuńczyk nie przypadał do gustu w innych potrawach. Jeśli ja się do niego przekonałam, to wierzę że inni również zmienią zdanie:) Póki co zapraszam po przepis, a sama uciekam korzystać z pięknego i nareszcie wolnego dnia :) buziaki




SKŁADNIKI: 


- puszka tuńczyka w sosie własnym
- pół puszki kukurydzy
- 3 jajka 
- kilka ogórków kiszonych
- pęczek szczypiorku
- 2 łyżki jogurtu greckiego( lub majonezu domowego/organicznego)
- papryka ostra w przyprawie
- cytryna
- sól/ pieprz
- rukola
- chleb żytni ze śliwką


WYKONANIE: 


Tuńczyk odlewam i przekładam do miski. Dodaję kukurydzę, pokrojone w większe kawałki ugotowane na twardo jajka i ogórki. Szczypiorek płuczę i siekam. Dorzucam do reszty składników. 
Do całości dodaję dwie łyżki majonezu lub jogurtu, łyżeczkę ostrej papryki i kilka kropel z cytryny. Mieszam. Na sam koniec przyprawiam solą i pieprzem. Przed podaniem wstawiam do lodówki na minimum pół godziny by całość przeszła smakiem. Chleb kroję na małe, podłużne kromki i smaruję pastą. Dekoruję świeżą rukolą. 





Kokosowe ciasto ze świeżym ananasem

C iasto kokosowe, które w środku skrywa duże i soczyste kawałki świeżego ananasa. Może luty nie jest najlepszym okresem na dodawanie tak...

Copyright © 2016 Natalia Kwaśniewska , Blogger