Zacznijmy jednak od początku. Czym w ogóle jest danie o którym mowa w tym poście?
Ramen to japoński rosół, gotowany najczęściej na wywarze wieprzowym z makaronem noodle i innymi dodatkami zależnymi od rodzaju receptury. Na moje oko to mocno ulepszona wersja chińskich zupek. Jemy ją za pomocą pałeczek i wielkiej zazwyczaj drewnianej chochli, która umożliwia wypijanie z miski rosołu. Już sam sposób spożywania tej potrawy wydaje się być zabawny i ciekawy. Potem jest już tylko lepiej..:)
Wczoraj odwiedziliśmy restaurację WAGAMAMA w Manchesterze. Oprócz dania głównego zamówiliśmy również przystawki i świeżo wyciskane soki, jednak teraz wiem, że sam ramen jest tak syty, że jakiekolwiek startery są zwyczajnie zbędne :) Poniżej przedstawiam Wam dania jakie miałam okazję wypróbować.
1. Krewetki w tempurze z chilli i limonką
Tak wiem, ciągle tylko te krewetki. Ale co zrobisz jak lubię? :)
Były pyszne, bardzo pikantne i chrupiące. Sos również był ostry, mimo to okazały się być strzałem w dziesiątkę. Ostre potrawy to zdecydowanie moje smaki.
2. Baozi z japońską wołowiną w sosie barbecue.
O rany! Co to było za danie:) Jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się odkryć tak obłędny smak. Nigdy wcześniej nie miałam okazji spróbować tych rewelacyjnych bułeczek gotowanych na parze, bardzo popularnych w krajach Azji. Te były nadziewane szarpaną wołowiną w sosie barbecue, japońskim majonezem i kolendrą. Droga przyjemność, ale smak wyjątkowy. 11/10 :)
3. Shirodashi ramen
W końcu przyszła pora na ramen. Zaskoczył mnie rozmiarem i ilością składników. Smak? Rewelacja. Ledwo wyszliśmy a ja już tęskniłam za tym aromatycznym rosołem.. i tęsknie do tej pory:) Nie mogę się doczekać kolejnego razu. Rodzajów tej zupy jest dość sporo, ja akurat zdecydowałam się na dodatki w postaci pieczonego boczku, jajka, pędów bambusa i cebulki dymki. Ja, osoba średnio przepadająca za rosołem znalazłam sobie nareszcie godnego zastępcę :)
4. Short rib ramen
Ramen wołowy mojego chłopaka był równie wyjątkowy. Naprawdę cieszę się, że tak dzielnie uczestniczy On ze mną w tych gastronomicznych eksperymentach, w końcu kto wie co następnym razem przyjdzie mi do głowy :))
Przechodząc jednak do dania muszę przyznać, że różnił się on od mojego nieco innymi dodatkami. Główną rolę grała tu ogromna kość wołowa, od której mięso odchodziło z niesamowitą łatwością. Było idealnie upieczone i świetnie komponowało się z rosołem. Do tego doszła pokaźna ilość kiełków, marchewki i słodkiego ziemniaka. Co tu dużo mówić, pycha!
Jeśli miałabym porównywać kuchnię japońską z chińską to zdecydowanie wybieram tą pierwszą. Wydaję się być ona o wiele delikatniejsza, nie tak tłusta, a przez to o wiele bezpieczniejsza dla żołądka. Poza tym sushi, moja kolejna miłość również wywodzi się z Japonii i mimo, że lubię czasami zjeść sajgonki, lub chow main to od dziś moje serce należy do zupy ramen :)
Muszę przyznać, że odkrywanie nowych smaków w taki sposób, sprawia mi mnóstwo frajdy i cieszę się, że tak licznie śledzicie posty dotyczące moich gastronomicznych przygód. Postaram się, żeby było ich tu znacznie więcej. Dziękuję i do następnego :)
Dzona!
OdpowiedzUsuńZa kuchnię japońską się zabrałaś! Wszystko się zgadza, co o tym ramenie napisałaś, profeska. Z chińskimi zupkami (które wywodzą się z Japonii) to jest tak, że to raczej zupki są uproszczoną wersją ramenu, a nie na odwrót.
Ciekawostka: ramen jest paskudnie niezdrowy i to jedna z tych nielicznych rzeczy w japońskiej kuchni, które są naprawdę cholernie tłuste. Jeśli ktoś w Japonii jest przy kości, to ludzie komentują mu, że na pewno jada za dużo ramenu.
Parowańce w Azji owszem, popularne, ale ciekawe, że japońska restaurscja serwuje je pod chińską nazwą ;D
A na koniec dodam, ze nazwa restauracji oznacza "egoista" ;D ale nie jest to takie pejoratywne jak u nas. To taki odpowiednik knajpy o nazwie "po mojemu" :D
Pozderki z Japonii.
Dorota P.
oo ale fajnie że skomentowałaś :)) ja wcześniej nie miałam specjalnie styczności z japońską kuchnią i dopiero na tym wczorajszym doświadczeniu oparłam wpis. Super, że przytoczyłaś tyle ciekawostek, pozdrawiam kochana wpadaj częściej :)))
OdpowiedzUsuńWyglądem i sposobem podania bardzo przypomina mi kuchnię koreańską.
OdpowiedzUsuńSmakowicie!
Fajny wpis!!Lubię kuchnię japońską!!Dość często jadam sushi!Nie robiłam nigdy sama w domu bo jest to jak dla mnie zbyt pracochłonne zajęcie dlatego też jestem stała klientką Nanaki Sushi!Polecam Ci u nich spróbować futomaków!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam kuchnię japońską!!Sushi mogłabym jeść dzień w dzień!!Najbardziej smakują mi hosomaki i nigirii w Sushi Wesoła!Obowiązkowo do tego sos sojowy!!Palce lizać!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam ramen! Najlepszy jadłam w AkitaRamen :D
OdpowiedzUsuń